Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/decori.ta-podatek.sanok.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
W związku z tym Pavon zadbał, by stać się dla Gallaghera

W związku z tym Pavon zadbał, by stać się dla Gallaghera

137
możliwości uzyskania jakichkolwiek informacji o Justinie.
różniące się wiekiem i rasą, pozornie bardzo zajęte swoimi sprawami,
*
momentu, gdy pierwszy raz się zobaczyli. Pragnęła go teraz. Nigdy
Kilka następnych dni, kiedy w klinice walczyła o życie, przepadło
- Ćśś - szepnął Diaz, podciągając jej koszulę nocną do pasa i
złożyło, inaczej musiałbym jechać do sklepu Kitty Hawk albo do Wal-
- Ja... Ja tylko nie chcę, żeby coś mu się stało. - Sam potrafi się o siebie troszczyć. - Bobby Alonzo i Jed Baker... - Robią tylko dużo szumu i tyle. - Westchnął jej we włosy i objął ją mocno, jakby chciał ochronić przed całym światem. - Nie przejmuj się nimi. - Potem, jakby czytając w jej myślach, dodał: - I nie patrz na Briga. To szkodzi. Uniosła głowę i chciała zaprotestować, ale surowy wzrok Chase’a ją powstrzymał i nie odezwała się. Chłopak zawahał się, jakby ważył słowa, a potem zaklął pod nosem. - Jesteś dla niego za młoda, Cassidy. Dla mnie też jesteś za młoda. Różnica polega na tym, że on złamie ci serce, a ja nie. Szanuję cię, twój wiek i to, kim jesteś. Mam honor. Brig nawet nie wie, co to słowo znaczy. A może dla niego znaczy zupełnie co innego. - Spojrzał na nią z powagą i pocałował ją delikatnie w skroń. Piosenka się skończyła. - Chyba powinienem zająć się moją towarzyszką. Zostawił ją. Cassidy poczuła zarazem ulgę i rozczarowanie. Intuicja jej mówiła, że Chase Buchanan jest jak skała, a Brig jak wydmy - ciągle w ruchu, nieobliczalny, niebezpieczny. Ale przecież nie była w stanie zmienić swoich uczuć. Może jednak będzie musiała, jeśli Angie i Brig się pobiorą. Chase poszedł do barku i próbował stłumić w sobie zazdrość, która nim zawładnęła. Nie tylko Angie Buchanan interesowała się jego krnąbrnym bratem. Młodszej siostrze najwyraźniej też wpadł w oko. - Poproszę podwójnego burbona z wodą i shirley temple. - Czekał na drinki, obserwując Angie i Briga. Chyba go prosiła, żeby zatańczył z nią jeszcze raz, ale on poszedł na patio, oparł się o balustradę, wytrząsnął papierosa z paczki i zapalił. Był zły, a to oznaczało kłopoty. Chase nie mógł uwierzyć własnym oczom, Angie łasiła się do jego brata, obejmowała go w pasie, ocierała się piersiami o jego marynarkę. Wtedy go olśniło. Angie i Brig byli kochankami. Poczuł zazdrość i wściekłość. A potem strach - zniewalający, wszechogarniający strach. Jeżeli Brig sypia z Angie Buchanan, jego dni są policzone. Jej stary go zabije. Ale Chase rozumiał brata. Cholera, myśl o seksie z Angie była podniecająca. Wiedział, że nie można jej się oprzeć. I że gra jest warta świeczki. Chase odwrócił od nich wzrok i zignorował palenie w trzewiach. Podniecało go samo patrzenie na Angie, na jej piersi ściśnięte stanikiem bez ramiączek, wylewające się nad głęboki dekolt różowej sukienki. Boże, co on by dał, żeby spróbować tego z Angie Buchanan... Był tak samo napalony jak jego beztroski brat. Z tą tylko różnicą, że Chase był odpowiedzialny i poświęciłby życie, żeby móc kochać się z Angie. - Pańskie drinki. - Głos barmana wyrwał go z marzeń. Jednym haustem wypił burbona z wodą. Zamówił następnego, żeby ugasić pragnienie, które nagle poczuł. Zaniósł drinki do stolika, gdzie siedziała Mary Beth z rodzicami. - Dziękuję. - Brązowe oczy Mary Beth przepełniała wdzięczność, którą raczył odwzajemnić. Wyczuł coś jeszcze, co jednak szybko udało jej się ukryć. Poczuł się jak cham, przez to, że zostawił ją samą. - Taniec... - oznajmiła matka Mary Beth, zaciskając wargi tak mocno, jakby musiała utrzymać w nich pasek torebki - ...to jest wymysł diabła. Chase uśmiechnął się. Na pani miejscu nie mówiłbym tego tak głośno. Chyba wielu z obecnych tu lubi tańczyć. Może im się nie spodobać zarzut, że tańczą na chwałę diabła. - To straszne, ale muszę ci przyznać rację - przytaknął Chase’owi pastor. Poklepał swoją żonę po kościstym ramieniu, jakby była psem, który potrzebuje uznania. - To nie czas ani miejsce. Skorzystaliśmy z gościnności sędziego Caldwella i nie będziemy krytykować pewnych jej aspektów. Zbuntowana Earlene Spears spojrzała na swoje złożone ręce. Szeptała do siebie, jakby się modliła. Chase przypomniał sobie lekcję wychowania fizycznego, kiedy burknął, że trener jest idiotą. Nauczyciel to •usłyszał i kazał mu zrobić pięćdziesiąt pompek przed całą klasą. Za każdą nieudaną pompkę musiał zrobić pięćdziesiąt następnych. Skończyło się na trzystu. Wydawało mu się, że umrze. Tak został ukarany za wyszeptane słowa. Zastanawiał się, czy modlitwa Earlene, którą mruczała pod nosem, była pokutą, jaką musiała znieść za swoje głośno wypowiedziane zdanie. Nagle zrobiło mu się żal kobiety. - Napije się pani? - Szybko podniosła wzrok, przełknęła głośno ślinę i spojrzała na męża, jakby pytała o pozwolenie. Z twarzy Bartolomea zniknął uśmiech. Chase nie zwrócił na to uwagi. - Może kieliszek wina albo piwa imbirowego? - Bardzo chętnie. Wodę sodową - odpowiedziała nerwowo. - Już się robi. - Uśmiechnął się do niej szeroko i złapał Mary Beth za ramię. - Chodź, pomożesz mi.
- Wartki potok zawsze kończy się wodospadem - powiedział w
nogi znalazły się w kleszczach cudzych silnych nóg
przypadkiem. Ci przyjaciele, oboje, są lekarzami i babka została
lat.
piramidka, ciekawe. Automatycznie wsunęła kamień do kieszeni

Potrząsnął głową.

Nie jest to odpowiedź, o jakiej Laura marzyła, ale stara się tego nie okazać. - Albo nie! - woła dziewczynka. - Pójdę z Simonem. I właśnie o to chodzi, myśli Laura. - Sądzisz, że będzie miał ochotę? Grace energicznie kiwa głową.
dawniejsze, bardziej romantyczne czasy. Pragnie, żeby każdy miło
– Przepraszam, a skąd, twoim zdaniem, wzięły się stereotypy?
134 JEDNA DLA PIĘCIU
– Pojedziemy najpierw do lekarza, a potem... na policję.
powietrze, a potem z westchnieniem wypuścił je powoli. Był
Za osiem minut, oblicza i patrzy na drzwi do gabinetu, jak gdyby je chciała zakląć, żeby się wreszcie otworzyły.
Ta pani jest tu po to, żeby was nauczyć manier.
– Właśnie.
Ruszył do pokoju pani 0'Grady, spodziewając się
Jedynie myśl o Emmie pozwalała jej zachować resztki zdrowego
o mnie, jak ja o nim?
osobistych spraw.
Co wcale nie znaczyło, że mu się to podoba. Czując, że nie może już
cofnęły

©2019 decori.ta-podatek.sanok.pl - Split Template by One Page Love